Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01
|
02
|
03
|
04
|
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24
|
25 |
26 |
27 |
28
|
29 |
30
|
31 |
01 |
02 |
03 |
Najnowsze wpisy, strona 4
Skad ja w ogole wytrzasne£am te brednie ze jest ok? Ze niby zadowolona jestem? Moja praca to dno. Ludzie z ktorymi pracuje w wiekszosci mogliby zrobic jedyna pozyteczna rzecz i wystrzelic sie w kosmos. Na dodatek jutro strajk autobusow i musze wziasc taxi zeby wrocic do domu.
Nie mam cierpliwosci do idiotow.
Tak mi mi£o p£yna dni...i tak mi sie spac chce..ech..zmeczona jestem..duzo pracuje..nudno w pracy i w ogole codzienne zycie..zwyczajne..a ja sobie taka zadowolona jestem..nie wiem co mi sie sta£o.
Dwa tygodnie bez netu sprawi£y ze zauwazy£am duzo duzo rzeczy dooko£a bo nie mia£am w co wlepiac oczy jak tylko w drzewa, niebo i kwiaty. I tak mi zosta£o poki co, ze sie zrobi£am leniwa wirtualnie i bardzo aktywna realnie i sobie smiem kicac radosnie mimo ze juz zaliczy£am 3 ciezkie dni w pracy zakup plastrow i ch£odzacego sprayu do stop(bo teraz w pracy stoje i chodze, a usiasc moge chyba ze na pod£odze). O lataniu samolotem nie zmieni£am zdania, w samolocie fajnie ma tylko pilot. I wkurzaja mnie ludzie ktorzy wyciagaja aparaty, telefony i jakies inne pochowane w dziwnych miejscach fotoaparaty i strzelaja zdjecia chmur wywiajajc £okciami i krecac sie niemi£osiernie. W pracy jestem teraz jedyna nie-Irlandka, czyli ja kontra reszta. No i w ogole wiecej panow ze mna pracuje. A ja taki kwiatek jestem. Poki co dzielnie sie trzymam.
W niedziele moze pojdziemy do zoo.
W ten ostatni przed wyjazdem wieczor pada deszcz.
Dosta£am kubek z cappuccino od jednej takiej bardzo milutkiej, ktora zaraz wroci z £azienki.
Jak przyjemnie robi sie cos dla kogos, kogo sie kocha, o ilez £atwiej zrobic cos dla ukochanej osoby niz dla siebie samego.
Poki co siedze sobie w pizamie..taksowka zamowiona na 2:30 w nocy...nadal pada...spakowa£am mnostwo letnich rzeczy, ktorych nie za£oze, ech....
Wroce 20go w niedziele, jesli wszystko dobrze pojdzie. No to pa pa.
Mam dzisiaj nieprzeparta ochote na dzem z wisni...Taki calutkie wisienki co mozna £yzka wy£owic..nie ma szans...taki dzem robi tylko moja Mama...Wszystko inne niesmaczne jest dzisiaj bo nie jest dzemem wisniowym.
Punkt 15:30 umowi£am sie z Zona na pewnym przystanku. Ona konczy wczesniej w pracy, wsiada w autobus, jedzie. Ja czekam na przystanku na £aweczce. Ona puszcza sygna£ ze juz jedzie. Chyba ze bedzie pada£ deszcz to wtedy ja pisze ze nie idziemy. Ale jak nie, to idziemy. Do miasta. Po perfumy. Dla mnie. A konto 28 urodzin. Ktore juz za nieca£y miesiac. Ktorego to prezentu nie chce bom skromna i nie chce nic poza buziakiem. Ktory to prezent musze przyjac, bo tak £adnie bede pachnac na wyjezdzie do domu i wszyscy beda pytac czym tak £adnie pachniesz. No to idziemy.
W£asnie koncze gore frytek z keczupem i smietana, zakupionych z przydroznym barze, upieczonych na starym oleju, jakie by£y pyszne, zw£aszcza ze juz troche wystyg£y.
Po£ dnia robi£am zakupy i bardzo sie zmeczy£am i zg£odnia£am.
Frytka komus?
Tak mnie nasz£o po 2 tygodniach zdychania w £ozku i pogryzania przez ca£y dzien jednej gruszki albo brzoskwini.
Kochani jade.
Jade, niech sie dzieje co ma sie dziac. Pewnie ze jeszcze co nie co napisze zanim pojade.
Spotka£am w sklepie kolezanke, co to zawsze pozostawia niezatarte wrazenie ze nie ma po co zyc na tym padole £ez. Pyta£a czy nie chce byc tym BHPowcem bo wciaz na mnie czekaja, znaczy sie pozycja wolna...A ja ze przemysle w domu, na wakacjach, bo nic teraz nie wiem.
I faktycznie nic nie wiem. Spodziewajcie sie olsniewajacych wnioskow po 2 tygodniach przemyslen. Moze nawet sie troche opale. Tak. Czasem fajnie jest.
Dzisiaj od rana mnie nosi. Jeszcze w pizamie zmienia£am worek w odkurzaczu. Zastanawiam sie czy nie spisac mini testamentu. Zeby by£o wiadomo co i jak. Wiem, zenujace tak sie bac. Nie potrafie tego nijak zwalczyc. Boje sie wszystkiego nad czym nie mam kontroli. Gdybym tak umia£a i gdyby mi pozwolili samej prowadzic ten samolot.
Dosz£o do tego, ze chce zeby juz by£o po urlopie, zebym juz mia£a lot powrotny za soba. Wstydze sie tego. Tak, tak, nie powinnam juz nawet serwowac sobie kawy dzisiaj, ani przez kolejne dni. Zapali£abym, gdybym pali£a, ale wiadomo co przytrafi£o sie Wu_Zet z powodu PAPIEROSA.
Pierwszy raz mi dzisiaj tak samotnie samej w domu...Leza£am i leza£am i w koncu wybra£am sie zrobic sobie tej plujki, tym razem bezkofeinowej...Ide na gore..s£ysze tam tam tamdadam tam tam tam tam tam ti ri riri ti ri riri..Carmen Bizeta(tak sie pisze?) rozpuszczona na ca£y regulator...Na tarasie Gienek (przypominam dla niewtajemniczonych-moj Landlord, Eugene from Ameryka, lat 63, w porywach 43 jak mu sie zdaje, u ktorego wynajmujemy do£ mieszkania) lezy w tych swoich super spodenkach i opala resztki skory. Oczywiscie pomacha£am mu z salono-kuchni..Oczywiscie zarzuci£ swoj bia£y, hamerykanski usmiech "Hi Agnes"....Oczywiscie znow zrobi£ kurnik, od jakiegos czasu przezywa fascynacje tarta jab£kowo-rabambarowa, ktora sam piecze, dok£adnie od czasu gdy kupi£ super urzadzenie do szybkiego wyrobu ciasta, a wiec w kuchni znowu kurnik...Zagryz£am wargi...Robie te kawe...Przyszed£..Sladu udaru juz wypisane na twarzy..W tym wieku bez zadnego kremu z filtrem, ani kapelusika na g£owie...Wyjmuje z lodowki chickena....Irish chicken....Patrz mowi, ten kurczak kosztaowa£ €8.00 a ja go dosta£em po przecenie za €1.00....
Uciek£am sobie z moja kawka na do£ gdzie moje krolestwo..ch£odek...okna od zachodu...Kurczak pewnie po dacie, jeszcze nas bedzie wieczorem czestowa£ jestem pewna...
Dzisiaj strasznie mi sie teskni za drozkami do lasu, za trawa ktora £askocze po go£ych nogach. Tak strasznie daleko do moich miejsc. Mam o sobie kiepskie zdanie, m. in. mam sie za ogromnego tchorza..ale jak to sie sta£o ze wyladowa£am tysiace kilomterow od domu? Jak to sie sta£o ze wsiad£am juz pare razy w ten znienawidzony samolot? Moze odwaga nie wyglada tak, jak mysle ze wyglada. Moze odwazni ludzie czasem sie trzesa, drza i sciska ich w gardle ze strachu.
Ostatnio napatrzy£am sie duzo w niebo, bo akurat tyle widze z £ozka. I ten kawa£ek nieba z kawa£kiem drzewa wyglada jak wejscie do mojego lasu, daleko, daleko stad.
........tymczasem ranek mija, a ja mam zawsze jedna godzine w zapasie..bo tu jest o godzine do ty£u...nie chce znowu nudzic, ale tak, tak, w perspektywie mam kawe. I az piszcze z radosci. Moja kawa w kubeczku jako sta£y przywracajacy chec do zycia punkt dnia...
W£asciwie to nie wiem o czym chcia£am napisac...ze mi teskno.
Ech. Zycie.
Rano szuka£am przys£ow o sierpniu...nic nie znalaz£am..chcia£am jakos godnie zaczac nowy miesiac i znalezc stara prawde w odwiecznych s£owach, cos co mnie pocieszy.
Tymczasem ropoczynam nowy miesiac kubkiem cappuccino bez cukru. Na tyle mnie stac.
By£am w kadrach zaniesc zwolnienie...chyba us£ysza£am jakies prychanie...albo mi sie zdawa£o. Potem posz£am kupic pare ubran ktorych nie moge za£ozyc z powodu blizn. Ale mam. Seksowna bluzke. Nawet dwie. Nieprzyzwoicie wydekoltowane. Choc moj s£ynny bia£y dekolt poznaczony jest ospa. Moze kiedys..............
Dosta£am list z biura podrozy ze lot powrotny bedzie o godzine pozniej. Cholernie, niezmiernie, nie-do-opisania boje sie latac.
Polska. Steskni£am sie. Za naszym niebem. Za zapachem lasu. Za moim ogrodem. Lece 7go rano.