Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28
|
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04
|
05
|
06
|
07 |
08
|
09 |
10
|
11
|
12
|
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21
|
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Najnowsze wpisy, strona 6
7 lat temu Moja Zona usiad£a obok mnie na pod£odze. Znalaz£a mnie tam zagubiona i smutna w pokoju pe£nym ludzi. Nie chcia£am zeby mnie ktos odnalaz£, nie czeka£am i nie wierzy£am. A ona usiad£a, obje£a i zacisne£a moja d£on w swojej. Pierwszy raz w zyciu pocz£am sie tak dobrze. Pierwszy raz w zyciu nie chcia£am uciekac. Chcia£abym trwac, zostac na ty£ku, przyklejona do sciany, na pod£odze, zupe£nie og£upia£am, zupe£nie nie wiedzia£am co sie sta£o i nic mnie to nie obchodzi£o.
Tak ,wiem co to szczescie.
Leze sobie jeszcze w pizamie polamionej herbata.
W perspektywie kawa, wiec czuje przyjemny dreszcz:)
Skreslam dni do urlopu. Zyje w zawieszeniu. Ludzie czegos chca, cos o mnie mysle, mowia, ja niby uczestnicze, jestem chwalona, ganiona, awansowana, podziwiana i pomijana. Ktos sie do mnie usmiecha, ktos zakochuje, zapominam o tym po chwili.
Mam d£ugopis ze z£amanym skrzyd£em motyla. To by£ motyl w ca£osci do dwoch podpisow, po drugim skrzyd£o zosta£o na cholernym magnesie, mordercy metalowych motyli. Chcia£am go naprawic, ale zrezygnowa£am. Jaka pani taki d£ugopis.
Manager Security zacza£ sie nagle obok mnie pojawiac za czesto, pytac co moze dla mnie zrobic, patrzac wzrokiem nie kotrolujac co ja moge w nim wyczytac, starszy facet, bardzo starszy, chyba pije, duzo pali, za czyms teskni, a ja jestem stworzona dla takich w£asnie starszych niespe£nionych, bo jestem dosc m£oda, i dosc dojrza£a, wiec w zesz£ym tygodniu us£ysza£am ze jestem piekna, chyba nie chodzi£o o moj wyglad, potem spyta£am w czym moge mu pomoc, w koncu nie wiem jako kto sie pojawia£ co chwile, a on ze chce mnie. Po tym oczywiscie nie powiedzia£am nic ja zawsze znajdujaca s£owa, a on znikna£, potem tylko przez kolejne dni probowa£ jakos z£agodzic sytuacje, wiedzia£ ze nie ze mna takie tam. Oczywiscie zawsze zawsze zawsze ktos do mnie stuka obcasami jak to mowi Zona, zawsze ktos patrzy probuje, nie wiem czego, nie wiem co oni widza, radze tez sobie z tym obracajac wszystko w zart, nie jest to dla mnie nowosc, raczej rutyna, ze musze sp£awiac facetow, taka brzydula z powodzeniem, ale zupe£nie nie wiem jak potraktowac takiego ktory nie panuje nad soba, stwia ca£e zycie na szali, i patrzy ob£akanym wzrokiem i az goraco jest w powietrzu. Na szczescie facet chyba wzia£ urlop parodniowy i jakos zapomnia£am. Nie lubie takich sytuacji. Za duzo ludzi mam w kolekcji przed ktorymi musze uciekac. Nie potrzebny mi kolejny.
I tak sobie leca dni. W pracy suwaja mnie ze stanowiska na stanowisko, bo zrobie to czego rodowity Irlandczyk nie zrobi, i znam tak sie zdaje angielski inaczej niz reszta(jak swoj w£asny), co sprawia ze jestem zawieszona ani w kadrze obcokrajowcow, ani rodowitych.
Upa£y.
Oby tylko te wakacje mnie nie roz£ozy£y na £opatki. Oby tylko jakos bezbolesnie..
Jade do domu zagubiona, pod trzydziestke, wciaz bez prawa jazdy, wciaz bezdzietna, nieokreslona, zbyt s£aba zeby wystawiac tarcze na g£upie pytania majacej dobre intencje rodziny.
Ranek up£ywa w ciszy i powoli. Nie robie nic, poza tym ze ubra£am sie w bluze Zony. Napi£am kawy. Dochodze do siebie.
Ogladam dzisiaj fotografie motyli. I truskawek. I poziomek. Choc najlepiej lubie gruszki.
Zona napisa£a z pracy ze mam odpoczywac i niczym sie nie martwic. A ja martwie sie nawet tym ze nie potrafie sie nie martwic.
Susze g£owe na s£oncu. Musze isc do miasta, kupic pare rzeczy, kartke na urodziny dla Babci, bilety, cos do jedzenia.
Lato jest chyba sliczne tego roku. Czasem w taki wolny ranek jak dzis wygladam przez okno i przypomina mi sie ze kocham lato.
Jeszcze 4 tygodnie i jade do domu na wakacje. Wtedy poczuje ten przyjemny dreszcz zakochanej w lecie.
Rozklei£am sie wczoraj, bo zobaczy£am ze ktos inny dosta£ moje godziny w pracy, a ja dosta£am te gorsze-na odwrot. Tym kims jest Trevor Niepouk£adany, lat 33, przepalony i przepity, zrod£o niespozytej energii, ktorego lubie co prawda, ale tez ktory pog£ebia moja nerwice. Nie moge dojsc z nim do £adu.
Z tego wszystkiego schud£am. Mia£am juz fa£dke tu i owdzie, ale tak mi dali w kosc w pracy, ze fa£dki sie wyprostowa£y. Znowu jestem ma£a bida.
Czasem jak jade autobusem do lub z pracy to pociagam nosem na widok opadajacych p£atkow...kiedy to kwit£o ze ja nie wiedzia£am, a juz opada?
Ogolnie najbardziej w zyciu przeszkadza mi to ze biore odpowiedzialnosc za satysfakcje zbyt wielu ludzi.
Bardzo zle sie czuje ostatnio bez g£askania. Zycie ma£o mnie g£aszcze.
Gruszke komus?
Jeszcze gorzej.
P£aka£am w toalecie.
A potem na kazde "How are you".
Jest znowu tak jak kiedys pare lat wstecz lub pare wiekow wstecz, jestem zagubiona, wykonczona, WYKONCZONA NAPRAWDE.
Po co ja sie godze na tyle rzeczy. Ludzie i tak zawsze chce wiecej, a ja daje za duzo juz na wstepie.
I znowu dzis us£ysza£am ze mowie ze szkockim akcentem. Na to wychodzi ze mam duzo wspolnego z Seanem Connery.
tiam.
Facet z ktorym pracuje od dwoch dni doprowadza mnie do jakiejs paranoi. Nic nie robi dziwnego, ale jest taki niepouk£adany, albo pouk£adany po swojemu, ze czuje sie jakbym zsiad£a z karuzeli.
I nie wiem jak to robie, ale mam szkocki akcent. Nikt mi nigdy nie powiedzia£ ze polski. Polska mam buzie.
Jesli jutro nie zwariuje to dozyje zdrowa do czwartku, a w czwartek wolne.
Moze on jest zodiakalna ryba?
Zmeczona jestem az mi sie p£kakac chce. Zona wysz£a po mnie.
Nog nie czuje. G£owy nie czuje. Duszy nie czuje.
Trevor Niepouk£adany powiedzia£ ze ciesze sie z byle czego.
Lipiec leci i znowu chce tylko zeby juz by£ kolejny miesiac.
bez sensu.
szukam sensu.
zakocham sie w czymkolwiek co ma sens.
Podsumowujac mistrzostwa w pi£ce noznej, ehm, ehm..
umowi£abym sie z Figo na drinka..
umowi£abym sie z Zidanem na szalona kolacje byc moze z ciagiem dalszym..:)
ale przede wszystkim pojecha£abym na szalone wakacje z m£odym Ronaldem.
Co do g£ebszych podsumowan, to sie powstrzymam, mimo ze takowez tez posiadam, wrecz nawet sie troche na tym wszystkim znam, ale nie lubie wdawac sie w polityke i konflikty na blogu.
Powiem ze pierwsza trojka taka troche niesprawiedliwa, ale niech tam.
Nie ma to jak zgrabne nogi pi£karzy...
Zimno.
Pada deszcz.
Taka sobie poduszkowa pogoda do spania.
W£asnie wskoczy£am w cieplutka bluze z kapturem.
I ide dalej kibicowac Portugalii..chciaz Niemcy tak sie staraja biedacy.
A jutro sobie pospie d£ugo.
Ale fajnie.
<
Jest mi zwyczajnie smutno. Raz w tygodniu mam gwarantowany smutek. Gdy do pracy na popo£udnie. Tak jak dzis. Nie moge wpasc od rana w bezpieczna rutyne mechanicznego ubierania sie i narzekania przed lustrem, potem kilku £ez do herbaty i biegu do pracy..a tam juz koniec myslenia..totalne wy£aczenie.
A dzis musze czekac do 13stej.
Ostatnio przechodzac przez sto£owke zupe£nie przypadkiem rzuci£am okiem na roz£ozona gazete, akurat na strone z horoskopami zupe£nie przypadkiem przeczyta£am bo przeciez horoskopow nie chce czytac ze musze uwazac czego sobie zycze bo moze sie to spe£nic...
Wczoraj chcia£am deszczu a przysz£a burza b£yskajac i grozac napada£a nam do salonu.
pochlupa£a w konewce
i sprawi£a ze nastepnym razem przemysle swoje zyczenia.
Ale to tak fajnie moc czekac i knuc:)
Wczoraj wypi£am zdrowie wszystkich mi znanych i nieznanych. Pozniej juz nie by£o za co, ale tez wino sie skonczy£o.
Moze..moze..moze od przysz£ego poniedzia£ku, w nowym miejscu pracy...moze tam znajde sposob na smutek. Teraz mam tylko kawe.
Ca£y dzien, pomiedzy innymi pozytecznymi rzeczami ktore robie i oktorych mysle jest tez ca£kiem niepozyteczna mysl..czy raczej tesknota za deszczem.
Szukam deszczu.
Przejrza£am strony z wierszami, strony ze zdjeciami.
Nie znalaz£am deszczu ktorego szukam.
Prawie na mnie spad£, ale tylko prawie. Gdy wraca£am do domu z ziemniakami i kotletami na obiad, nagle zamrucza£o. Zapachnia£o. Zaiskrzy£o. Trawa sie zjerzy£a...
ale nic...nie pada:((
Ide pop£ywac w wannie. Z p£ynem odstresowujacym.
Deszczu poprosze.
Lipiec
W pracy
Jeszcze nikogo nie zamordowa£am, jedynie w wyobrazni. Wiec jeszcze nie jest najgorzej.
Przesuwaja mnie do innego department. To niby ma byc awans.
Wszyscy fajni ludzie odchodza, a Ci ktorzy przychodza na ich miejsce nie sa fajni. Przynajmniej ja sie trudno przyzwyczajam do nowosci.
Prawde mowiac to w£asssssssnie terrrrrraz wroci£am z pracy. Tak. Podziekujemy panu kierowcy autobusu nr 45 Dublin-Bray ze sie ku...spozni£ jedyna godzine.
I mysle ze dzis jest w£asnie dobry wieczor na wypicie czerwonego ktore ch£odzi sie w lodowce.
Jak mnie wszystko meczy.
Jednego dnia spotykam samych mi£ych ludzi, komplementy sie sypia, pochwa£y, nastepnego dni nikomu nie mozna dogodzic, wszystko nie tak, wszystko zle. Dzis mia£am dzien nr dwa.
Moj urlop sie zbliza. Jeszcze tylko 4 tygodnie i pewnie duzo butelek czerwonego...
Bede mia£a nowego managera-tym razem facet. Mr. John Darcy! Darcy. Dzis zamieni£am z nim pare s£ow a propo moich godzin pracy i chyba, ale tylko chyba, gdyz Mister Darcy be£kocze dziwnym angielskim z akcentem ala nie wiem jakim, no wiec chyba dostane to czego chce. Znaczy sie bede mog£a o godzine wczesniej zaczynac.
Dobre winko nie jest z£e.
Od rana szukam drog. Uwielbiam drogi. Uwielbiam tez fotografie i najczesciej marnotrawie czas ogladajac setki i tysiace tychze, ale dzis rano zateskni£o mi sie za drogami.
Wiejskie drozki, sciezki przez las, zagubione drogi, wszystkie chyba drogi oprocz zimowych. Zw£aszcza wiosenne. Zw£aszcza tez jesienne. Drogi do nikad, do niewiadomo gdzie.
Juz jest 10:00, do pracy ide dzis na 13:00, bo teraz mam w umowie jedna late night niestety:((
I sie nie napatrze na drogi. A mi tak bardzo teskno do tego czasu, jak by£am dziewczynka i chodzi£am godzinami tu i tam. Wychodzi£am sobie przed po£udniem, mowi£am Mamie ze przyjde na obiad, bra£am rower, lub na pieszo i sz£am zobaczyc rozne cuda. Czy da sie zerwac roze z dzikiego krzaka. Chyba wtedy by£o bezpieczniej, rodzice w ogole sie nie bali ze mnie ktos porwie;)
(piszac to pije kawe oczywiscie....a co mi pozosta£o???)plus uzalezni£am sie od emotek..
Wstawie tez sobie krowe, bo tesknie do drog, ale zawsze tez ogromnie lubi£am krowyktore to istoty maja w sobie wiecej dostojnosci niz niejeden cz£owiek. Przede wszystkim krowa zawsze chodzi powoli, je powoli, i ma takie sentymentalne spojrzenie. Rok temu jak by£am latem w Polsce posz£am na £ake i zrobi£am sobie zdjecie z krowa. I nie odbi£o mi o nie, jestem ca£kiem zdrowa.
Wczoraj wieczorem z nudow wyciag£ysmy wino z lodowki i pi£ysmy w £ozku. A potem mia£am koszmary. Jednym s£owem czeka mnie 4 dni pracy teraz. Wolne w niedziele. Jedyne co mam przygotowane w zanadrzu to ...kawa w porze lunchu. Kubek z kawa w moich d£oniach musi dac mi si£e na prztrwanie tej mordegi...
Wczoraj obieca£ysmy sobie ze musimy wytrzymac do wrzesnia, po urlopach zaczniemy szukac czegos dla ludzi. Znaczy sie innej pracy. Dla mnie, dla Niej. Mam dosc zapierdzielania do 7mej do 7mej.
A teraz poogladam sobie jeszcze troche fotografii..
I pare drog..