Bez tytułu
04 lipca 2006, 20:31
W pracy
Jeszcze nikogo nie zamordowa£am, jedynie w wyobrazni. Wiec jeszcze nie jest najgorzej.
Przesuwaja mnie do innego department. To niby ma byc awans.
Wszyscy fajni ludzie odchodza, a Ci ktorzy przychodza na ich miejsce nie sa fajni. Przynajmniej ja sie trudno przyzwyczajam do nowosci.
Prawde mowiac to w£asssssssnie terrrrrraz wroci£am z pracy. Tak. Podziekujemy panu kierowcy autobusu nr 45 Dublin-Bray ze sie ku...spozni£ jedyna godzine.
I mysle ze dzis jest w£asnie dobry wieczor na wypicie czerwonego ktore ch£odzi sie w lodowce.
Jak mnie wszystko meczy.
Jednego dnia spotykam samych mi£ych ludzi, komplementy sie sypia, pochwa£y, nastepnego dni nikomu nie mozna dogodzic, wszystko nie tak, wszystko zle. Dzis mia£am dzien nr dwa.
Moj urlop sie zbliza. Jeszcze tylko 4 tygodnie i pewnie duzo butelek czerwonego...
Bede mia£a nowego managera-tym razem facet. Mr. John Darcy! Darcy. Dzis zamieni£am z nim pare s£ow a propo moich godzin pracy i chyba, ale tylko chyba, gdyz Mister Darcy be£kocze dziwnym angielskim z akcentem ala nie wiem jakim, no wiec chyba dostane to czego chce. Znaczy sie bede mog£a o godzine wczesniej zaczynac.
Dobre winko nie jest z£e.
- Za miłość,
za żal i ból
i za rozdarcie serc
na pół...
Darcy powiadasz;)
Dodaj komentarz