04 sierpnia 2006, 10:50
Punkt 15:30 umowi£am sie z Zona na pewnym przystanku. Ona konczy wczesniej w pracy, wsiada w autobus, jedzie. Ja czekam na przystanku na £aweczce. Ona puszcza sygna£ ze juz jedzie. Chyba ze bedzie pada£ deszcz to wtedy ja pisze ze nie idziemy. Ale jak nie, to idziemy. Do miasta. Po perfumy. Dla mnie. A konto 28 urodzin. Ktore juz za nieca£y miesiac. Ktorego to prezentu nie chce bom skromna i nie chce nic poza buziakiem. Ktory to prezent musze przyjac, bo tak £adnie bede pachnac na wyjezdzie do domu i wszyscy beda pytac czym tak £adnie pachniesz. No to idziemy.