01 lutego 2004, 06:00
Cała noc zmieniałam szablon z okazji że luty,....Hmm, tylko zamiast zdjęć widzę malutkie czerwone krzyżyki w mijescach gdzie być powinny... Czy ktoś w ogóle widzi coś ponadto??
:(((
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
Cała noc zmieniałam szablon z okazji że luty,....Hmm, tylko zamiast zdjęć widzę malutkie czerwone krzyżyki w mijescach gdzie być powinny... Czy ktoś w ogóle widzi coś ponadto??
:(((
Jestem jedną wielką raną. Nie użalam się. Ale dopóki się nie zagoję, nic nie napiszę.
Whatever.
Świat się postarzał, postarzał. Jest jak emeyrt, jak rencistka, lampucera, wypomadowana, ze sztucznym futrem, tandetnymi klipsami, bez dobrych manier, z wielkim tyłkiem, który pakuje i gniecie, gdzie popadnie. Bo się należy.
I just want to be somewhere else, somebody else to let myself belive in fairytales.
Poznałam porę nocną dogłębnie..w całej rozciągłości...Myslę, że nie jestem aż tak blisko z dniem, jak zmuszono mnie bym była blisko z nocą...Znam ją w każdej sekundzie. Wiem, jak postępować, by nie zraziła chłodem....W swej czerni wydaje się brutalna...A każda gwiazda jedynie straszy odległoscią, obietnicą światła...
Jest jak księzniczka. Odnoszę się do niej z szacunkiem...Może to nawet coś więcej niż zwykła znajomość??? Może..Ona mi tego nigdy nie powie..:)
Noc milczy. Lecz to własnie kocham. To, że w jej głebi kryje się żywa rzeka. Wieczność przepływa strumieniem..tętni..
Dzień jest taki rozhukany..Dzień tyle przeoczy...Jest owszem radosny, jasny i dobry. Lecz dzień należy do wszystkich. A noc do niektórych.
Jak każda wymagająca kochanka-zagarnia dla siebie jak najwięcej..Hmm...Bardziej zachłanna jest tylko pustynia, która zdziera ubrania, oblepia piaskiem, wdziera się w każdą cząstkę świadomości...we wszystkie zmysły..wypełnia po brzegi swą ofiarę..A gdy już padnie się przed nią na kolana-wtedy wskazuje drogę do raju, bądź nie..gdyż chce sobie zachować wybrańca na zawsze.. Noc nie używa tak drastycznych .środków...Aczkolwiek dziś próbowałam czytać...Męczy oczy i mogę jedynie spoglądać przez okno i topić spojrzenie w jej mroku...Chyba to lubi..Na nic innego mi nie pozwala...Jednym słowem już mnie sobie wychowala...Przez te cztery lata..Noc lubi twarde sztuki. Ja - to wyjątek. Ja nie byłam twarda. I wciąż nie jestem za dnia. Ale noc się uparła...Właśnie na mnie..Szczęściara ze mnie..;)))) Och..chętnie bym komuś to szczęście podarowała...
Ach...FIGA Z MAKIEM...Figa z makiem...pani nocy. Dziś wieczorem zupełnie nie będę chcieć wiedzieć, czy są gwiazdy na niebie. Dziś wraca do mnie Moja Gwiazdeczka.. Że też sie nie domyśliłam, dlaczego Pani Noc jest taka wściekła?:) Wrócę do domku z nocnej zmiany i będęszybko spała, pięknie naszykowana..A późnym popołudniem wróci Mały Chudziaszek. Moja Kociczka. Żonuś Jedyna. Pachniąca za uszkiem. Pieszczoszka..
Zadzwiające, jak czasem cisza wypelniona jest po brzegi....Czas, którego nie można zmierzyć ludzkim zegarem, czas milczenia nabrzmiałego od krzyku...Krzyku, który uwiązł w gardle, wstrząsając całym ciałem.
Mogłabym się uporządkować, zatrzeć ślady. Ale nie. Zostawię to wszystko w takim stanie, żebyś zobaczyła co się ze mną dzieje, gdy Ciebie nie ma. W stanie ciągłych westchnień.
Tylko kuchnia i łazienka czarodziejsko posprzątane, rozmrożona lodówka, zrobione pranie.
Jaka to wróżka? Czyja czarodziejska różdżka?
Należy się Jej dużo, dużo głaskania. Tej wróżce. I pocałunek. Bo o tym pocałunku marzyła, aż bolała ja głowa. O p-o-c-a-ł-u-n-k-u . I do nikogo nie przemówiła prawdziwego słowa. Aż cisza wypełniła się milczeniem. A w tym milczeniu tyle rzeczy się chowa. Tyyyyyyyyyle rzeczy Kochanie!!!!!!!!!!!!!!
Ach, wracasz, wracasz już do mnie. I śpiewa mi coś przy uchu.
Czy niektóre literki nie wyglądają erotycznie??? Normalnie erotycznie, ślicznie i kolorowo. Zwłaszcza literki w słowach :WRACASZ DO MNIE KOCHANIE. WRACASZ DO DOMKU ANIOŁKU.
Nothing I have is truly mine...
Przez 3 dni jestem sierotką .
Żona wyjechała w ineteresach.
"Zawsze myślałam
Że spodobałoby mi się mieszkać nad morzem
Podróżować samotnie po świecie
I używać życia w najprostszy sposób
Nie mam pojecia, co stało się z tym snem
Bo nie zostało nic, co może mnie zatrzymać" Dido
A moja praca mnie wykańcza.........
UPDATE 1:
Gdy jestem zajeta, nie mam czasu myśleć nad tym, że kiedyś dostałam specjalną rożdzkę wróżki, dobrej wróżki i skrzydła..Teraz dni płyną szybko-radośnie lub smutno. Te dwa będę smutne. Zona musiała pojechac do rodziców, wróci w czwartek wieczorem. Zarzucam innym że nie dbają o duszę..A ja? Tkwię wciąż, od 4 lat w tej samej pracy..Och..Dziś sobie o tym pomyślisz Panno Mruczanko..Dziś, sama, samiuteńka w mieszkanku pomyślisz...Latka lecą..Ostatnio, wyszłam z pracy i wydałam ostatnie pieniądze na krem Vichy, bo załamałam się przy lustrze w szatni..Żona oczywiście, jakbym nie wyglądała, mówi że jestem śliczna i tak dalej..:)) Ach, ten obiektywizm Żoneczki mej..:)) Ale o czym ja tu..Ach, o tym, ze gdzies wewnątrz COŚ płacze..łka-łka..dusza ma. Bo jej się chce latać. A skrzydła podcięto. Dorosłością. Dorosłość.
UPDATE 2:
Do kogo się dziś wieczorem przytulę? Do Mojej Kochaneczki..Do Mojej pachnącej szczęściem Zonusi..Tulę się telepatycznie. Smutno mi :(
Dziś znienawidziłam drzwi otwarte na oścież. ..:::.....::::.....Chciałabym pozamykać wszystkie na klucz. Klucz. klucz. klucz. i zagrać na nosie każdemu intruzowi. zamknięte. nie wejdziesz. kto miał być w środku, to jest. a kogo nie wpusciłam, to nie zasłużył. to nie nadaje sie. to wynocha.
a My jesteśmy szczęściary. naprawdę, bo u nas jest pieknie. nic nie razi w oczy, nic nie kłuje. żadnej brzydoty. U NAS.
A tu wciąż muszę zatykać uszy. bo hałasują. bo dźwięczą pusto. i jeszcze każą się słuchać. To chyba najgorszy rodzaj upośledzenia-nie mieć duszy. To jakby wcale nie zyć.
"(...)Dokąd tak spieszno wam?(...)"
Pomijajać wszystko co ważne, codzienne, pomijając wszystko co nieprzyjemne lub piękne, napiszę dziś krótko, ze chcę taką gumową żółta kaczuszkę, jak w reklamie i postawię ją sobie na wannie. i co z tego że będą mówili że, nie umie tańczyć? koleżanka z pracy zaraz zapytała"Po co?" a po to żeby stała i to kwestia patrzenia żeby widzieć, jak tańczy, robi kwa-kwa i mruga .
i tyle
...........................
a Żona od razu mnie zrozumiała.
kaczuszka.
jasne, że kupimy
Kochanie ma ciotkę, która wierzy w medycynę niekonwencjonalną i przekonuje wszystkich znajomych, żeby skorzystali, a rodzinę ładuje w samochód i wozi do bioenergo....jasnowidzo...i tak dalej. Dzwonię do Rybki z pracy i pytam gdzie się podziewa, a ta szepcze, że siedzi z ciotką, kuzynką i jej synkiem na poczekalni jakiegoś cudownego księdza, który czyta z oczu chorobę..!!!!!!! Kurczę, Żonę mi jeszcze spsują.. Ledwo człowiek spuści z oka, a tu już jakieś takie... Jeszcze tam Żabie nagadają, że ma nie iść na operację! Już ja tego księdza odwiedzę, jak namąci Misi w głowie...
Poza tym, mam Najlepszejszą Żonkę na Świecie. Pachniącą tak że, ciepło się robi na sercu i w żołądku przyjemnie kręci...Jest najtroskliwszą osobą jaką w życiu spotkałam..Wciąż zagląda mi w oczy i pyta czy wszystko w porządku...Pyta spojrzeniem..Pyta jak mi jest na tym świecie..A mi jest najlepiej, jak mam ją blizko. BLIZIUTKO.
Za mało, za mało, za mało. Wolny czas strasznie szybko mija. Inaczej ten w pracy. I ten gdy się martwię...
Byłyśmy w kinie na "Rozwodzie po francusku". Jedyną zaletą filmu jest Naomi Watts :))
Jestem jej miłośniczką...więc jakoś wysiedziałam...Ale Ivory strasznie nudzi.... Wydaje mi sie że jedynie "Maurycy " mu się udał.
A wczoraj miałyśmy z Żonką imieniny. I opiłyśmy je szampanem. Fajnie było. Z Żoną zawsze fajnie.
Po dwoch dniach w pracy mam dwa dni wolnego.....PEŁNE DWA DNI !!!!!!!! Jutro idę do kina..Jak ja się cieszę... Jak cieszę... I nie dopuszczam żadnej czarnej mysli do siebie..Powiedzmy, że biorę wolne od problemów....Czyli zajmę się nimi w czwartek..Jak "wrócę" do szarej rzeczywistości...
Ach...Gdyby tak się udało miec choć te dwa dni zupełnie wolne od zmartwień... Żeby Misia lepiej się poczuła....