Waiting for tonight


Autor: mruczanka
22 stycznia 2004, 17:34

Kochanie ma ciotkę, która wierzy w medycynę niekonwencjonalną i przekonuje wszystkich znajomych, żeby skorzystali, a rodzinę ładuje w samochód i wozi do bioenergo....jasnowidzo...i tak dalej. Dzwonię do Rybki z pracy i pytam gdzie się podziewa, a ta szepcze, że siedzi z ciotką, kuzynką i jej synkiem na poczekalni jakiegoś cudownego księdza, który czyta z oczu chorobę..!!!!!!!   Kurczę, Żonę mi jeszcze spsują.. Ledwo człowiek spuści z oka, a tu już jakieś takie... Jeszcze tam Żabie nagadają, że ma nie iść na operację! Już ja tego księdza odwiedzę, jak namąci Misi w głowie...

Poza tym, mam Najlepszejszą Żonkę na Świecie. Pachniącą tak że,  ciepło się robi na sercu i w żołądku przyjemnie kręci...Jest najtroskliwszą osobą jaką w życiu spotkałam..Wciąż zagląda mi w oczy i pyta czy wszystko w porządku...Pyta spojrzeniem..Pyta jak mi jest na tym świecie..A mi jest najlepiej, jak mam ją blizko. BLIZIUTKO.

agakarolewska
24 stycznia 2004
No...ryczałam, jak bóbr, bo to było tak, że Moja Żona miała tylko eskortować swoją ciocię i kuzynkę z dzieckiem..Ja niecierpię jak Żona coś robi beze mnie, coś ważnego. A poszła się zbadać. I "badał" ją 1,50 godziny. I strzelił takim tekstem:" Zapomnij o alergii, wylecz lepiej swoje serce i zajmij się pęcherzem moczowym". Ja już naprawdę tracę siły...Co miesiąc coś nowego i niby żartem ( a jak inaczej ) pytam się Żony, po djakim kątem zmieniamy dietę..A co ja mogę? Pakować w nią witaminy, pilnować by spała, by była dotleniona i się nie zamartwiała..By dostawała wszystko co antyalergiczne, antyrakowe, antystresowe...I przygotowuję siebie na wypadek tego, tamtego i owego. Czytam o guzach, jajnikach, piersiach, alergiach, krażeniu, stresie, nerwicach lękowych.. Ale i tak nigdy dośc..Coraz to coś nowegoo..Teraz okropnie się boję, bo wiedziałąm zawsze że ma wadę serca, ale jakoś tak.. A przecież bedzie mieć operowaną lewą pierś..Jak jej dadzą znieczuleni
24 stycznia 2004
Moje zdanie jest takie: oddać się w ręce medycyny, a ksiądz nie zaszkodzi, nie sądzę, żeby się odważył odradzać operację. I niech wam będzie dobrze na świecie :-)
aga-m
22 stycznia 2004
A Moja Mysza jest tak spostrzegawcza...tak spostrzegawcza..ten tego..yhmm..
aga-mruczanka
22 stycznia 2004
Ale ona poszła tam beze mnie:((( A ja mam intuicję i żaden szarlatan mi niczego nie wcisnie..
secret
22 stycznia 2004
warto wyprobowac wszystkie mozliwosci.nawet z ksiedzem :) najwazniejsze aby Zona byla zdrowa...a ty szczesliwa :*

Dodaj komentarz