Najnowsze wpisy, strona 20


Bez tytułu
Autor: mruczanka
20 lipca 2004, 12:16

Jest tak gorąco i jestem ładnie ubrana, więc to dobra okazja, by powiedzieć-odpocznij sobie mój blogowy pamiętniku ode mnie.

Pora na wakacje.

Tym bardziej, że pracę dostałam, w przyszłym tygodniu podpisuję umowę, zaczynam zaś dopiero od połowy sierpnia. Dlatego czas, który mi pozostał zamierzam wykorzystać na spędzenie setnego miesiąca miodowego.

Jak powrócę, to bedę miała ogromnie dużo ślicznych , pachnących, słodkich i kolorowych wspomnień do zamienienia w słowa i bloczek zakwitnie jak łąka.

Wszystkim życzę dużo gorącej miłości, żeby Wam drzewa do snu szumiały, żeby słońce świeciło prosto w nos, i innych letnich doznań, każdemu według życzenia.

A ja sobie lecę teraz rachunki popłacić, a potem odbiorę Żonuchnę z pracy. Biedactwo piąty dzień z rzędu marnuje zdrowie w tym durnym klubie. Trzeba będzie przedsięwziąć specjalne kroki, cały zestaw miłosnych zabiegów, by Koteczka zdrowa była, radosna była i wtedy ja już nic więcej nie chcę. Żeby się Mój Maluszek szczęśliwy budził i zasypiał.

Ściskam Was.

Miau

Praca
Autor: mruczanka
16 lipca 2004, 11:13

Nie wiem co ja tu robię o tej porze? Zazwyczaj śpię, ale dziś gdy zmagałam się z kolejnym sennym koszmarem zadzwonili do mnie a ja próbowałam zmusić mój mózg do nagłego przeskoku myslowego-że to jużnie sen, że to dzień..:) hih-hii--No jasne, że jest już 11 rano, ale gdy się nie ma nic in nego do roboty poza malowaniem farbkami obrazeczków, to się śpi do południa. A tu telefon, że chcą mnie zatrudnić. W poniedziałek mam przyjść podpisać coś tam. Mruczanka się musiała natrudzić nieźle, żeby wypasć dobrze i wyszło jej, bo zupełnie na pół senna była. Kurczę, nuie mogłam sobie przypomnieć co to za firma i co ja napisałam do nich w liście motywacyjnym, bo przecież ja się wprawiałam w talencie pisarskim, to sobie pofologowałam i nie mogłam sobie przypomnieć co poszło do nich..hi-hi-hi lub chi-chi-chi. W każdym razie.. Ta poprzednia praca nie wypaliła.. Magiczne słowa, gdy zapytali o oczekiwania finansowe.. Nio więc prawidłowa odpowiedź miała brzmieć :"Jakiekolwiek zaproponujecie"> Ja udzieliłam innej.. To była super firma. Aranzacje wnętrz.. A ja już obmyślałam jak się ubrać w pierwszy dzień pracy i jak częstuję dziewczyny ciastkami i kawą. Bo do tej posady poprzedniej tak się napaliłam! Bo te dziewczyny mnie zaprosiły tylko dlatego, że jako hobby napisałam :"gotowanie zup, picie kawy" itp. To była firma polsko-włoska, prowadzona przez dwie architektki, a ja miałam im prowadzić biuro.. Marzenie... Lecz koniec końcó nie zatrudniły mnie. Przewazyły u nich względy oszczędnościowe. Ggy zaproponowałam 1000 zł na rękę-to już był koniec przygody.. Ale czy to jest dużo??? Czy można przeżyć w dużym mieście za mniej? Można, bo teraz nie zarabiam nic.. No przynajmniej tak było do dzisiejszego poranka.. Telefon-ten który wyrwał mnie ze snu. Z firmy ochroniarskiej..hi-hi..Taaaaaaaaak. Mruczanka rozesłała podania gdzie się dało.. No więc ja mam pracować z jakąś panią z banku. Ona mnier wprowadzi w arkana tajemne bankowości.

Tak mnie zaskoczyli, że ja na siebie nawlekłam spodnie Żony:)) i przybiegłam do kafejki bez śniadania, zaspana i nieprzytomna.

Bez tytułu
Autor: mruczanka
08 lipca 2004, 14:18

Prosto ze slonecznej Wroclandii - pozdrawiamy ja i Zonka, ugrzane, mokre, bosmy na spacerze byly. Chyba prawie znalazlam prace...Wiec na blogi powroce...I ciesze sie z tego bardzo. I ciesze sie, ze ta praca sie znalazla (ale na 50% na razie), bo kupimy odkurzacz i nie bede musiala na kolanach zbierac z dywanu okruchow po ciastkach, bo te jemy dosc czesto:) (Zona sie smieje. Mala Dranca kupila sobie wczoraj telefonik nowy. I teraz no chance to spend even a little bit time with her :))) Ta klawiatura polskich liter nie ma. Cholerna kafejka! Jako ze Zona juz nic nie chce od siebie dodac, bo mowi, ze mi powie w domu, to idziemy jesc pierogi. Ze smietana. I cebulka.

Bez tytułu
Autor: mruczanka
02 lipca 2004, 13:58

Poznałam Żonę, gdy miałam 20 lat. Teraz zbliżają się moje 26-te urodziny. Myslę, że tamtego dnia życie podzieliło się na dwoje. Ona nosi moje serce w sobie. dziekuję Zonuś. I Dziekuję za ten śliczny fartuszek. W różyczki. i za szkic. my razem. Ty mała niecnoto. Wcale nie moralny obrazek.

Bez tytułu
Autor: mruczanka
25 czerwca 2004, 12:56

Proszę wszystkie dobre dusze o podanie sposobów na wielkie oczy Strachu.

P. S. Anika, dziękuję.

Bez tytułu
Autor: mruczanka
21 czerwca 2004, 15:30

Dni mijają a ja się trzymam nie wiem czego, wewnętrznego przekonania? Tylko nie mam przekonania do niczego. Mam raczej odrzut od tych pajaców w garniturach, których ostatnio dane jest mi poznawać. Szukam pracy. Znaczy maluję się rano, prasuję, ubieram i wygladam niczym rasowa kretynka. Fuj. Znowu nie mogę spać. Dziś miałam ochotę wyskoczyć z łóżka już o 5 rano, gdyby Żona nie złapała mnie w swój misiowy uścisk pewnie snułabym się do rana po kuchni. Miesiąc się kończy. są rachunki, opłaty. Nie ma pracy. Bo ja zwiewam z każdej firmy. Odbiło mi słowo daję. Odrzucam pracę za pracą. Bo sobie obiecałam, że muszę poczuć, POCZUĆ, ŻE TO JEST WŁAŚNIE TO. Dziś zniknęła ostatnia nadzieja. Zamiast zakasać rękawy i brać co dają-mi się marzy sprzedawanie moich obrazków. Moich pasteli. Wolę stac, daję słowo, wolę stać na ulicy i sprzedawać obrazki. Co z tego wszystkiego wyniknie wkrótce napiszę. Lub nie, bo może nie będzie mnie stać na wejście do kafejki.............

 

Bez tytułu
Autor: mruczanka
15 czerwca 2004, 16:43

Milczenie jest złotem. Milczę do Ciebie.

Czasem nie można z niczym dać rady.

Daj mi wtedy swoją dłoń, daj mi rączkę. Tak, tę spoconą, lepkie palce. Daj mi życie.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Milczenie jest złotem.

 

Bez tytułu
Autor: mruczanka
13 czerwca 2004, 19:42

Muszę Ci powiedzieć Żona : ŚLICZNA JESTEŚ.

i : CZEKAM.

i : WEŹ MNIE.

 

Chlapu-chlap
Autor: mruczanka
11 czerwca 2004, 12:01

"Mruczanka i mruczankowa chlapanka"

Każdemu jest czasem bardziej smutno każdemu zwłaszcza kotu w taki chmurny dzień  zwłaszcza jemu gdy kapu-kap i ogon moknie i sierść się nie puszy to jemu zwłaszcza gdy mu pada w uszy.

I smutniej tym bardziej gdy Żona do pracy tupu-tup wychodzi i samemu się musi śniadanie jeść a że nie chce się samemu, samej to się nie je a za oknem deszcz jak lał tak leje nawet kawa, kawa zaprzyjaźniona nie rozśmiesza mimo że w śmiesznej filiżance zaparzona

A w lustrze smutna buzia buzia blada zmęczona pyta się gdzie moja Żona buzia ze zmarszczonym czołem buzia z pytaniem łezką znaczonym. Żona w pracy. Bez pracy nie ma kołaczy. Pracuś. Umiłowany. wytęskniony, wypłakany, wysmucony. bo ja tak bardzo chcem do Żony

koty, a zwłaszcza kotki lubią mieć suche łatki, paski i kropki, lubią lecz czasem się trudzą i moczą łapki by wyjść z domowej pułapki by noskiem powęszyć po świecie szukajcie a znajdziecie więc łażą zaspane skulone (a może spotkam swą Żonę?! a może się  nagle zjawi, bo w pracy pozwolą iść, ratować Połówkę mokrą, zmęczoną ??? miłłłłłłłłłł !!!mił mił!) 

 

Włosy
Autor: mruczanka
08 czerwca 2004, 20:56

Uważajcie na dni, gdy budzicie się i ledwo otworzycie jedno oko, a już dostrzegacie, że przybyło w pasie, że nogi są bardziej krzywe, twraz blada i nijaka, a włosy dopełniają tragiczny wygląd na wróble stracha. Ja się dziś rano tak poczułam. Że jestem gruba, głupia i że muszę znaleźć sposób na rozwianie tych kłopotów.

(Żona obok siedzi i podpowiada, że patrzyłam przez złe okulary, na oprawkach z bazaru). Ach, żeby mi to powiedziała ok. 14:30...............

A przechodząc od razu do finału tej historii-własnie zjadłyśmy po toście na kolację. Bo całe cudne popołudnie spędziłyśmy w Atelier Fryzjerskim "Capelli". Tam próbowano ze mnie zrobić osobę, która moze wyjść na ulicę. Właściwie uratowali mi życie..

Najukochańsze, gdybyście, tak jak ja, przed 14:30 dzisiejszego dnia nie wiedziały, że na blond rozjaśniany nie kładzie się czerwonej farby, to ostrzegam: NIE KŁADZIE SIĘ.

Nie udało się do końca odzyskać dawnej postaci. teraz wyglądam, jak wczesna Madonna. I na miły Bóg, cenię teraz siebie, jak cholera! I kurczę, wielbię, nawet swój wystający brzuszek. To, co przeszłam przez dzisiejsze popołudnie(przecież ja teraz pracy szukam!Ktoby mnie zatrudnił z takim płonącym gniazdem na głowie???:)), spowodowało, że się CHOLERNIE CENIĘ. U fryzjera nakładali mi papkę, po której piekło, swędziało, żarło, gryzło, paliło siatkówkę w oku.

Boże, a ja myślałam, że jak będę mieć 26 lat, to zmądrzeję..:) !

No i jeszcze chciałabym tu zamieścić specjalne podziękowania dla Mojej Żony. Bo co Ona się ze mną ma-każdy widzi. Przyszła zmęczona z pracy, połknęła w locie zupkę i zabrała mnie do znajomego fryzjera. Ja już sięszykowałam do kolejnego farbowania..Gdyby do niego doszło-fryzjer powiedział, że byłabym zielona. Tak się kończą eksperymenty z własnym wyglądem. Teraz włosów nie dotknę..przynajmnie przez następny miesiąc :) (Żona mówi, że musi to przyrzeczenie mieć ode mnie na piśmie:)

                                                                  The end

P.S. Maya- dziękuję !