Najnowsze wpisy


Wrrrr
Autor: mruczanka
22 października 2007, 13:32

Oczywiscie wszystko musieli tu skomplikowac. Ze nawet czlowiek nie moze sobie paru slow z siebie wyrzucic prosto na bloga, tylko musi kombinowac z odzyskiwaniem hasel, ustawianiem szablonu. A propo szablonu, chyba pokasowalam wszystkie poprzednie notki jakims cudem. Wstawiajac szablon. I to jeszcze taki, ktory mi sie nie podoba, a sie nawinal po prostu. wrr

 

Bez tytułu
Autor: mruczanka
17 stycznia 2007, 20:27

Tak sie czuje...tylko bez powietrza..
Bez tytułu
Autor: mruczanka
16 stycznia 2007, 22:59
Dosta£am dzisiaj taka jakby..niemoralna propozycje:-) Co sie z ta m£odzieza porobi£o w tych czasach? Dali mi do pomocy dzisiaj niejakiego Paula, lat ok. 20cia.
A jakie to bezposrednie. Checky monkey normalnie. I skad mu to przysz£o do g£owy, Boze Drogi?
Az mnie zatka£o na chwile.
Oczywiscie spojrza£am znad okularow tak, zeby go sprowadzic na ziemie.
Za moich czasow m£odziez by£a inna.:-) S£owa na s.. sie nie uzywa£o g£osno..
A tak naprawde mia£am ubaw. Sz£am do domu i smia£am sie sama do siebie. M£ody i g£upi, ale jaki odwazny.
Zmeczona jestem okrrrrrrrrrropnie. Ide do wanny..
Bez tytułu
Autor: mruczanka
15 stycznia 2007, 17:41
...cos na poprawe humoru..(I TU BY£ CLIP)
ACH TE CUDOWNE W£OSY!!! Jest boski. Fantastyczna marynarka podkreslajaca ramiona. I TO spojrzenie. Bije o g£owe dziewczyne wystepujaca w clipie.... cia£em, stylem i fryzura....is this love? :))))))))
jestesmy fankami ja i Zona, po prostu w skali od 1 do 10 dajemy 100!!!!!!
Bez tytułu
Autor: mruczanka
15 stycznia 2007, 11:43
Chcia£abym napisac ciep£a notke, zeby czytajacym zrobi£o sie radosniej i milej.
I nie potrafie.
I tak w ogole dobiegam do trzydziestki, a wciaz mam gdzies w g£ebi duszy pragnienie, zeby tak zyc, zeby innym by£o milej, gdy stane na ich drodze.
Wielki b£ad.
albo b£ad w kazdym razie.

Dzis w nocy wia£o. Wyglada na to ze ca£y 2007 rok bedzie wichrowy. Dzia£a mi to na nerwy. Nie moge spac. Od dziecka martwie sie koncem swiata, a tu jakby coraz blizej...
Przepraszam, w poniedzia£ek rano czesto jestem troche wystraszona, troche smutna, troche mnie poniedzia£ki stresuja. Jako, ze poczatek tygodnia..
W nocy wy£ wiatr, a ja kreci£am sie w £ozku i nie da£am Zonie spac. A ona sobie przez pomy£ke nastawi£a zegarek na 6:30, zamiast na 7:30..:-)
Teraz leze jeszcze w £ozku, ale musze wstawac, ruszyc ty£ek i za£atwic pare spraw..isc do banku, isc do biura podrozy kupic bilety lotnicze na maj..
Moze i chodzi o te bilety. Ledwo zobacze strone internetowa jakichkolwiek linii lotniczych i rece mi sie trzesa. Nienawidze latac.

Skonczy£am czytac jedna ksiazke i jakos nie jestem gotowa na druga.
Przez weekend obejrza£ysmy 5 filmow na dvd. Najbardziej podoba£ mi sie kotek w "Pod niebem Toskanii". Ma£e kociatko. Super scena jak pije mleczko z talerzyka.
Jutro znowu do pracy. I dlaczego mnie ta praca tak do£uje? Chyba dlatego, ze tak naprawde jestem wymagajaca, krytyczna i skrupulatna. A stworzy£am zwizerunek siebie mi£ej, wybaczajacej i tolerancyjnej. Ciazy mi to strasznie. I to, ze jak probuje byc czasem asertywna, to ludzie mysla ze zwariowa£am. Ja? Taka mi£a dziewczyna? Czy to mozliwe, zebym czasem mog£a miec swoje zdanie, inne niz ca£a reszta i nie czuc sie winna przez to? Ciezko, oj ciezko mi prostowac sama siebie, moj pokrecony sposob myslenia, moje leki £agodzic.
Kawa. Gdyby tak mozna by£o pic ja hektolitrami bez skutkow ubocznych, mysle, ze funkcjonowa£abym o wiele lepiej. Nie mia£abym wyrzutow sumienia beda czasem bitch.
Tak lekko sie zyje u boku kogos, przy kim mozemy byc soba. Lubie wracac do domu. Lubie byc z Zona. A w pracy they don't get it, ze nie chce mi sie z nimi go out..ech...
o wiele ta notka za d£uga..
Bez tytułu
Autor: mruczanka
12 stycznia 2007, 21:12
A moj szef dzisiaj powiedzia£ tylko "Are you ok?" i ze za bardzo sie wszystkim przejmuje, i ze chce mnie widziec usmiechnieta.
Co prawda on, tak jak pare innnych osob u mnie w pracy, musi wiele jeszcze razy okazac sie cz£owiekeim, zebym mu wybaczy£a brak kompetencji i niedojrza£osc oraz gafy, za ktore ja pozniej sie musze t£umaczyc.
Ale nie powiem. Mi£o by£o nie us£yszec ani s£owa wymowki, bo ze tak powiem nie zdzierzy£abym tego....
Tyle z siebie daje w pracy, i tyle dzieki mnie spraw jest za£atwionych i jakos to wszystko sie kreci, ze bardziej op£aca sie im trzymac mnie, niz wziasc kogos bardziej zrownowazonego psychicznie...:-) i tu smutny usmieszek...ale nie napisze czemu. Moze kiedys...

Wieje, wieje, w ca£ej Europie...nie dziwie sie wiatrowi, nie przepadam za nim, za bardzo mi huczy w duszy i bez niego.
Weekend sie oficjalnie zacza£. Zona pod prysznicem....ja tre oczy, zamiast zmyc tusz do rzes,...nadal nie chce mi sie wierzyc, ze Agata Christie zabi£a Poirota w ostatnim tomie. Teraz chyba wezme sie za Tracy Chevalier i to cos z jednorozcem w tytule.

Acha, z tym wyjsciem z pracy, skoro juz ciagne i ciagne ten temat...jak wychodzi£am, by£am pewna, ze bede miec k£opoty, ze byc moze mnie zwoolnia za to. Nigdy czegos takiego nie zrobi£am tu w Irlandii...wysz£am, bo sta£o sie cos, co mnie strsznie przygniot£o, ze tak powiem skamienia£am i rozsypa£am sie w proch. Oby nigdy wiecej takich przezyc. Takich pod£ych ludzi.
Bez tytułu
Autor: mruczanka
11 stycznia 2007, 18:26
Wysz£am z pracy. Poczu£am, ze nie mam si£y zostac ani sekundy d£uzej. Ze nie jestem w stanie sie usprawiedliwiac, informowac, dlaczego, gdzie, kiedy wroce.
Kiedys w Polsce w po£owie dnia, zrzuci£am swoj garnitur recepcjonistki, trzas£am drzwiami i powiedzia£am, ze nie wroce.
Mowi sie ze od problemu £atwiej jest uciec niz stawic mu czo£a.
Nie wiem, mysle nad tym.
Nie lubie swojej pracy. Nie uskrzydla. Zreszta, moze mi zachciewa nie wiadomo czego. Niektorzy mowia-grunt to miec prace i ja szanowac.
Posz£am sobie w cholere dzisiaj.
Po po£ godzinie do mnie zadzwonili. Spodziewa£am sie problemow, ze zmyja mi g£owe za nieodpowiedzialne zachowanie, za bycie moody....ale nic. Zadzwoni£a dziewczyna-Carol ktora jest takim nibym supervisorem, ktora mysla£am, mnie nie lubi, tak zwyczajnie, po dziecinnemu nie lubi, ale....ostatnio wszyscy okazuja sie kims innym, niz mysla£am ze sa...nie powiedzia£a niczego co chocby sie otar£o o wyrzut,..nie powiedzia£a, i nie mysla£a w ten sposob, bo bym wyczu£a od razu. Moze takie zachwiania emocjonalne nie sa Jej obce. Nadal nie przepadam za nia, nadal nie ufam, ale ma plusa za ten telefon.
A ja sobie siedze w domu i czekam na Zone. By£am w wypozyczalni, mam film na wieczor. I pierogi. Nic nie jad£am ca£y dzien. I co za pod£y dzien to by£. Wichura i deszcz.
Carol powiedzia£a, ze jak sie nie czuje w stanie przyjsc jutro, to moge wziasc wolne. Ale mi taka jednodniowa ucieczka dzis chyba wystarczy. Jutro wroce i jako skruszony winowajca, bede tym bardziej zapierdzilac za wszystkich innych, zreszta zawsze to robie.
Skonczy£am czytac Herkulesa Poirot dzisiaj, ostatni tom z serii...smutny, bo g£owny bohater umiera...moze nawet to mnie tak nastroi£o...moze nawet z tego powodu mia£am do£a. Jednym s£owem, czasem nie wiem....jestem wzorem tego i owego...pozytywnym wzorem..do nasladowania...i jako ze to chyba ciezko tak byc idealna ca£y czas..pozwalam sobie uciec..i nie osadzac surowo..
Bez tytułu
Autor: mruczanka
08 stycznia 2007, 20:56
Jestem zmeczona. Zmeczona obcowaniem z ludzmi bez duszy. Nie to ze jestem jakas wymagajaca popierd bitch. Jestem az do przesady wyrozumia£a. I dostosuje sie prawie do kazdego. ....:((
Tesknie za cz£owiekiem, ktory by wnios£ powiew swiezo kwitnacej duszy.
Bez tytułu
Autor: mruczanka
05 stycznia 2007, 16:40

....Marzy mi sie w£asny dom. Marzy mi sie ze tak jak go zostawie wychodzac, tak go zastane po powrocie. Ze bedzie pachnia£ Nami, a nie obcymi.

Zona w pracy do 16:30, a ja sobie chodze po miescie, zagladam do ma£ych czarodziejskich sklepikow, zajrza£am tez do kafejki...

W wypozyczalni spedzi£am dobre po£ godziny...widzia£am juz chyba wszystkie filmy tego swiata...albo przynajmniej te z wypozyczalni:)

Wszystko w£asciwie jest dobrze.

Dosta£am ksiazki pod choinke, te o ktorych marzy£am i moge uciekac w inna rzeczywistosc, kiedy tylko czas pozwala.

Nie przyty£am strasznie na Swieta, a jad£am ile wlezie, jako, ze kochamy jesc, tak jak kochamy zyc.

W pracy czas leci powoli, moge sobie stukac d£ugopisem w notatnik i jakos poki co ludzie sie chyba do nie pobudzili po Swietach, tak ze wredoty i pod£osci, jakby mniej woko£...

Zima nam nie doskwiera, jest ciep£o, nasz pokoj nas przytula, po powrocie z pracy, mamy wciaz swiate£ka na choince i troche cukierkow spod choinki...

...........a mimo to ...mimo to tak mi sie dzisiaj cisnienie podnios£o..ech juz opad£o..poki co...bo ten idiota, nasz Landlord, przypomne dla niewtajemniczonych-Mister Eugene O' fucking' Reilly, ktory mieszka z nami, potrafi swoja arogancja i klapami na oczach i poperdol..amerykanskim podjesciem do zycia, doprowadzic mnie do sza£u ostatecznego!!!!!!! Ten stary kretyn, lat 63 ( w swoim miniemaniu wyglada na 23, i nas, dobiegajacych trzydziestki, ma za stare...)uwaza sie za alfe i omege ( to juz akurat prze£ykam jakos, w koncu nic na to nie poradzi, by£ na to skazany rodzac sie w USA), i jako ze zyje samotnie, i nie ma na kim robic wrazenia, a wrazenie robic musi, przeciez jest gwiazda na w£asnym firnamencie, otoz, czasem nie da sie od niego uciec...Mieszkanie jest duze, osobne £azienki...moznaby go by£o nie spotkac, gdyby nie wspolny salon z kuchnia...I tam w£asnie czasem wpadam w jego toksyczne macki. Wiem, ze pisze bez £adu i sk£adu, moze w£asciwie nie potrafie napisac, jak ten debil czasem zatruwa nam zycie...po prostu moze w skrocie chodzi o to, ze my jestesmy z Polski, a on z Usa, i mimo, ze on nie przeczyta£ zadnej ksiazki w zyciu, gowno wie o czymkolwiek, uwaza za swoj obowiazek nas edukowac, jako biedne zacofane dziewczyny ze Wschodu...geeees.

ech...

to d£uga historia.

i ogolnie jest dobrze.

tylko czasem.

no.

juz mi lepiej.

Bez tytułu
Autor: mruczanka
31 grudnia 2006, 16:41
......
(skopiowane z jakiejs strony z gotowymi wierszykami na kazda okazje...a ze po lampeczce Martini jestem niewybredna to mi sie zapodoba£o i wkleje, a co...)

Z ostatnią kartką kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje, zapomnij o wszystkich nieudanych dniach, przekreśl niewarte w pamięci chwile i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni wchodzi się na najwspanialszy bal świata.