22 stycznia 2004, 17:34
Kochanie ma ciotkę, która wierzy w medycynę niekonwencjonalną i przekonuje wszystkich znajomych, żeby skorzystali, a rodzinę ładuje w samochód i wozi do bioenergo....jasnowidzo...i tak dalej. Dzwonię do Rybki z pracy i pytam gdzie się podziewa, a ta szepcze, że siedzi z ciotką, kuzynką i jej synkiem na poczekalni jakiegoś cudownego księdza, który czyta z oczu chorobę..!!!!!!! Kurczę, Żonę mi jeszcze spsują.. Ledwo człowiek spuści z oka, a tu już jakieś takie... Jeszcze tam Żabie nagadają, że ma nie iść na operację! Już ja tego księdza odwiedzę, jak namąci Misi w głowie...
Poza tym, mam Najlepszejszą Żonkę na Świecie. Pachniącą tak że, ciepło się robi na sercu i w żołądku przyjemnie kręci...Jest najtroskliwszą osobą jaką w życiu spotkałam..Wciąż zagląda mi w oczy i pyta czy wszystko w porządku...Pyta spojrzeniem..Pyta jak mi jest na tym świecie..A mi jest najlepiej, jak mam ją blizko. BLIZIUTKO.