Archiwum 06 marca 2004


Yuuuuuuuuuuupiii
Autor: mruczanka
06 marca 2004, 18:33

No, jak się jest czyjąś malinką, gładszą niż jedwab Księżniczką o lazurowych oczach, to czy można się smucić? No można??? No Nieeee..

No to będę lecieć..Do apteki najpierw po medykamenty do nacierania, wg rad Banshee, potem zaś do domku robic atmosferę :))

pa-pa kochani. do poniedziałku

 

Tylko ja
Autor: mruczanka
06 marca 2004, 17:04

Najlepsza część dnia przede mną..Słońce wcale nie zaszło. Wzejdzie dopiero. Wpuszczę je drzwiami, gdy zadzwonisz. Do naszego wspólnego mieszkania. Nie chcę być ułożona. Nie chcę byc opisana. Największa ulga, gdy juz  mnie nie ma. Jestem zamknięta w Twoich ramionach.

Laluni malusie dzielne,pracowite biznesmenki ukochane w mokrych skarpetusiach co oni tam z Tobą robią, zabierają mi Ciebie na za długo, za długo, a My przecież potrzebujemy siebie tak dużo, tak dużo.

Kocham Panią, Pani Żono.

UPDATE: Jestem tak nabuzowana, że ręce mi się trzęsą !! Jeszcze tylko godzina..Chce mi się śpiewać, tańczyć, skakac, płakać ze szczęścia!! Chce mi się biegać, siedzenie jest zbyt statyczne, na to by wytrzymać tę euforie, ten pęd wewnątrz...

No i coś na rozluźnienie sytuacji : JAKI JEST WASZ TYP-KOBIETY? Tylko szczerze kolezianki!

Green light
Autor: mruczanka
06 marca 2004, 08:02

Poszłyśmy na kompromis..Mamy więc zieloną doniczkę z pietruszką i cebulką na szczypiorek.. Bo gdy oświadczyłam, że chcę mieć kwiatka Żonuś zrobiła duże oczy i zapytała, czy to znaczy, że trzeba "to" będzie podlewać.... Nie chce Jej stresować kwiatkiem w domu:)) Ona znosi tylko suszki....Stara historia..Kiedyś zostawiono Jej pod opieką wychuchaną paprotkę....I szlag kwiatek trafił... No to zrobiłam mały warzywnik. Ja będę mieć coś zielonego na oknie, a Misia podsumowała, że jedzenie w doniczce się nie liczy..:)

Zostawiłam dziś Skarbka takiego chorutkiego..Wychodziłam o 6:15 do pracy... Powinna dziś leżeć w łóżeczku cały dzień, ale idzie na 10:00 do pracy i wróci dopiero ok. 21:00.

Wczoraj byliśmy w trójkę, (z moim bratem) w kinie na "Nadchodzi Polly"..Z trzech filmów na których byłyśmy ostatnio-ten był dla nas najlepszy..Przynajmniej przez chwilę mogłyśmy się pośmiać..

U mnie w pracy coraz gorsze szykany, zmiany dyrektorów..Upomnienia, zebrania, rzygać się chce..

Wiosna idzie i mogłabym się cieszyć, gdyby nie to że ledwo wystwię główkę do słońca, to juz jakaś ciemna chmura zasnuwa niebo..:(( To co się dzieje u mnie w pracyto możnaby jakiś reportaż zrobić..o mobbingu (tak to się pisze?)

A dodatkowo męczy mnie jeszcze stara-niezałatwiona sprawa....A mianowicie tajemnica... Dusi mnie tak bardzo, ze niedobrze się robi.... Mamo, Tato, od ponad pięciu lat mam Żonę, którą kocham, szanuję i  z którą chcę być po kres moich dni.. I dłużej jeśli to możliwe.

Ciekawe, jak długo trzeba czekać, żeby taka mianowicie cebulka lub taka chuda pietruszka puściły zielone listki....?