Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum 20 września 2006
Teraz mam ten moment ciszy, ktory wyznacza granice miedzy jednym dniem a drugim. Tu zanim zasne. Lubie cisze ktora dzwoni w uszach.
Za d£ugo sta£am pod prysznicem, i choc sobie obiecuje ze ogranicze uzywanie zbyt goracej wody...ale mi jest tak zimno i tak lubie gorace struzki masujace plecy...mimo ze sie prawie poparzy£am dzis...
Uprasowa£am na po£przytomnie pizamke i recznik, wszystko niebieskie, spodnie z przeceny, gora od innej pizamki w koty co siedza na ksiezycu...lubie sobie jezdzic palcami po tej pizamce, jak jest w nia ubrana i szukac roznych kotow, bo inne sa, kazdy kot inny..jeszcze tylko znajde wiersz jakis..albo sama sklece..i jestem gotowa na powitanie...wracaj juz do mnie..
Dzisiejszy dzien by£ jednym wielkim z£osliwcem. Od rana zamglony, rozpada£o sie i juz nie przesta£o, sta£am godzine w korku rano, godzine wieczorem, wiec spozni£am sie, choc wysz£am wczesniej, autobus zmieni£ trase, kolega w pracy cos poprzyciska£, komputer szlag trafi£, przynajmniej na troche, wieczorem wzie£am z£y autobus i sz£am na piechote z wybrzeza, ca£a mokra ledwo wesz£am do domu, Gene(czytaj notka nizej) znowu MUSIA£ akurat w tym momencie zobaczyc cos w moim komputerze, nie wazne, zem mokra, g£odna, z£a, zmeczona i musze sie przygotowac na rozmowe kwalifikacyjna do nowej pracy jutro, on teraz, ze swoim amerykanskim, egoistycznym podejsciem musi COS zobaczyc. Od kiedy to on w ogole smie wchodzic do mojego pokoju i dotykac moj laptop???????????? Niech Zona wroci, bo oszaleje. I to jedyne, ze mog£am wszystko Jej opisac, wyzalic sie w smsach i dosta£am propozycje masazu telepatycznego-pleckow i popki..pupki przez o z kreska...
W tym ca£ym zamieszaniu zdo£a£am kupic czekoladowe serduszka i karteczke na powitanie..chcia£am kwiaty, ale zwiedna..nie moge jutro kupic, bo jutro wroce z pracy o niemozliwej godzinie..W piatek wraca Moj Skarb, a mnie nie bedzie zeby Ja powitac..gdzie, mianowice w pracy bede. Zebym jeszcze cs z tego mia£a, poza zylakami.
Moze to wszystko brzmi holiwoodzko, ale ja naprawde jestem wykonczona...mam dosc mowienia po angielsku...tesknie za Mama i Tata....
no i zjad£am za duzo na kolacje w ramach-zapychamy smutek ciastkami w czekoladzie...gutnajt........nie my sie musimy stanowczo wyprowadzic od tego kretyna z klapkami na oczach...
i poza tym jeszcze bardziej stanowczo musze popracowac nad s£ownictem..znowu za duzo przeklinam. A takiej dziewczynie jak ja nie przystoi:-))jak to mowi Zona. ide juz ide, naprawde.