Archiwum 23 września 2004


Bez tytułu
Autor: mruczanka
23 września 2004, 10:55

Aż mi się serce kroi, że mogę pisać tu tylko czasami, że to luksus na który sobie nie mogę pozwolić z tego czy innego powodu. Wierzę, że to się kiedyś zmieni. Że urządzę tu bardzo przytulny, ciepły domek duchowy. Bo tak własnie potrzebuję tego durnowatego wynalazku:)

Właśnie wracam z pewnego miejsca. Byłam się zapytać o pracę. Ach, co będzie to będzie. To po prostu kiosk. Choć pragnęłabym żeby wszyscy na świecie nazywali takie miejsca salonikami prasowymi:) Właściwie wczoraj zdecydowałam że nie pójdę. Potem zobaczyłam czerwone ze zmęczenia oczy Żonki i zdecydowałam że pójdę. Ona pracuje codziennie, a co trzeci dzień aż od 8:00 do 23:00, więc... No ale rano jak zwykle stwierdziłam, że ja się nie nadaję do niczego. Jak codzień ubrałam się, by stwierdzić, że zupełnie bez sensu wyglądam, zachowuję się i że lepiej schować się do nory. Ale jakoś tak wypiłam kawę, dostałam skrętu kiszek i wyruszyłam. No i cała w rumieńcach zdołałam nawet coś z siebie wykrztusić. I jutro facet albo zadzwoni, albo nie.

Muszę popracować choćby do grudnia. Po 15. XII mój braciszek wraca ze swego pierwszego wyjazdu do Irlandii. Pojechał dwa dni temu i oswaja teren. Jesli oceni, że mam po co tam jechać, to pojadę z Żonką.

Żonka jest u kresu wytrzymałości. Boże, jakie te dzieci (14-15-16 lat) są teraz zblazowane. Tego nie zrobi, tamtego nie zrobi... Wysztafirowane, leniwe. W każdej klasie jest jedynie 2-3 osoby, które mają jako tako poukładane w głowie. Co one wyprawiają! Aż mi się nie chce wierzyć, ale Żonka to nie jest człowiek, który cokolwiek koloryzuje, raczej odwrotnie. Więc na pewno jest jeszcze gorzej. Przychodzi zupełnie wykończona. A jest  świetną nauczycielką, wiem to. Ta szkoła jest wybitnie jakaś pełna dzikusów. Myszka już pracowała i w podstawówce, i liceum, i w gimnazjum właśnie. Ale to gimnazjum woła o pomstę do nieba. I zresztą inni nauczyciele też są wykończeni.

Dziś mamy trochę czasu dla siebie. We wtorki i czwartki Myszka nie pracuje w klubie, więc po lekcjach jest w domku i możemy nadrobić...to i owo:) Dlatego dziś barszczyk z uszkami i sałatka z tuńczyka.... Myszce wyszła niska hemoglobina, trzeba Żonkę trochę odżywić.

Fanaberko, Ty jesteś też pedagog, chi-chi?

A tak w ogóle, to chcę baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo, baaaaaaaaaaaaaardzo podziękować pewnym Paniom-Edytce i Aluni...Wy już wiecie za co.

Edytka, parę rzeczy-primo-dlaczego uważasz, że misiek nieszczęśliwy jest z powodu pulowerka?:) Wątpisz w moje zdolności do robótek ręcznych?:)))

Edytka, co do Wrażliwej Dziewczyny, to trzymam kciuki. No i mogłabyś znowu bloga mieć, co?