Archiwum 29 maja 2004


Blue with one green point
Autor: mruczanka
29 maja 2004, 15:50

Dzień zaczął się wcześnie. Budzę się ok. 6:00 i kompletnie nie wiem co robić. Gdy Zona śpi czuję się przez chwilę tak, jakby świat nie istniał. Dopóki się nie obudzi chodzę po domu przerażona....Mechanicznie myję zęby, oglądam swoje doniczki z kwiatkami i zastanawiam się co dalej? Rzuciłam pracę, leczę dziedziczną depresję, czasem nie czuję się na siłach sama chodzić po mieście..Czasem nogi mi drżą i jestem mokra ze strachu.. Trzeba zaprzeć się, upchać w garniturek i zacząć walczyć. Tylko gdzie ja znajdę tę pracę? Zupełnie nie wiem co miałabym robić. Najlepiej mi wychodzi sadzenie kwiatków w doniczkach. I tym podobne rzeczy. Żona obudziła się ok. 8:00 i spojrzała jednym okiem na zegarek. Dla niej to środek nocy. Na policzku odcisnięta poduszka. "Ja chcę jajko na mientko". Tego właśnie potrzebowałam. Kierunku. Od razu przestaję się dołować. Prosta czynność zajmuje mnie po końcówki włosów. Zero myslenia. Całą sobą poszłam gotować Jej to jajko. 

Jutro niedziela. Ma być słonecznie.Więc jadę do rodziców na cały dzień. Żona powiedziała :"Jasne, że będę tęsknić. Ale chcę żebyś pojechała. Nie możesz tu sama siedzieć i się smucić". Tak. Bo Moja Biedronka w niedziele wraca z pracy ok.21:00 niestety. Więc pojadę. Spakuję czerwone klapki(dodatek do gazety), strój kąpielowyw kwiatki(z Biedronki) i kapelusik(Deichmann, ho-ho:). Rozłożę się na balkonie wśród gałęzi śliwki-całej w mszycy, wśród wysokich lip i milona kwiatków w ogródku Mojej Mamy. Będę pić kawę i smutnie zaglądać do kubka. A na jego dnia buziunia Żony. Ach,....jak ja smucę..Ale taki mam dzień.

U rodziców pięknie jest. Prawdziwa wieś. Zielono. Wydaje mi się zawsze, że tej zieleni aż za dużo, bo dla mnie ona bezcenna jest. To coś, czego nie mam na codzień. Coś odświętnego.

A teraz idę powoli do domku. Możę jeszcze złapię trochę słońca? Ach, Żona, Pracusiu Mój! wRACAJ JUŻ!!