14 marca 2004, 18:13
Grunt to się rozpędzić i wywalić zimę za drzwi. Uporządkowałam przynajmniej trochę w swym wnetrzu..Lęki poupychane na półeczki z napisem "Na później". A może jutro u lekarza usłyszę słowa otuchy zamiast wstrętnej diagnozy? Może wszystkie dorosłe rozmowy, które muszę odbyć-z góry sa skazane na sukces, bo tyle się nabałam, naniepokoiłam i naprzezywałam, że Anioł Stróż mnie wspomoże dodatkowo, dubeltowo:)?
Tymczasem robię wiosnę w mieszkaniu. Postanowiłam..przynajmniej dopóki się nie rozmyslę, że jutro, po wizycie u gi jedziemy z Żoną na zielone zakupy. Myszka przystała na wszystko-już dziś..Dzwoniłam do niej do pracy i powiedziała "Wszstko, cokolwiek sprawi, ze będziesz sięczuć lepiej." A więc jutro ścinam włosy, wywalam stare zasłony, kupujemy nowe-zielone, plus wstążki na firankę, a tę wypiorę, umyję okno, wywalę wszystkie stare gazety, pamiętniki we wstążeczkę i do szafy, leki na dno , na jakąś głeboko schowaną półkę. Kupujemy hantelki, dwie doniczki z kwiatami, takie śliczne widziałam-poastelowe doniczuszki, w małe stokrotki. No i okno otworzę na oścież.
Że tak powiem w dupie mam swoje zapalenie zatok i węzłów chłonnych. W dupie wszelkie infekcje. I w dupie zapuszczanie włosów i kolekecję spinek wszelkiej maści.
A Zonuś kochana jest. kochaniutka. rano włosy miała jak irokez i to na jedną stronę, i zmęczone to było takie, bo zmiane sobotnią jej przedłuzyli do 22,00, więc wraca ok. 23:00, no więc rano się obudziła i tak pięknie bełkotała "koooam cie koaanie, koocham cie badzo"...No i znalazłyśmy sposób na ćwiczenie stópek;) Wystarczy że stanę trochę dalej od łóżka na którym leży, a już próbuje mnie niby że nie próbuje-zaczepić nogą..Napręża tą stópkę, rasowa baletka normalnie..A niby przez godzinę nie mogła woreczka w stópeczkę chwycic na korektywie..no-no..Och już widzę to oburzenie, gdyby wiedziała, że ja o tym pisze na blogu...hi-hi-hi. Nie no Zonka bardzo poważna jest..baaaaardzo.. Takie poważny, dorosły krasnal.