Urlop 9-21.02.2004
09 lutego 2004, 02:14
Hop-sa-sa. Tak jak się mówi.."Tego lata...", "Tego roku..", powiem : tego urlopu pożegnam zimę. W każdym tego słowa znaczeniu.
Chyba sobie wiele obiecuję po tych okrąglutkich dziesięciu dniach....ale nalezy mnie sie!
Teraz noc sobie płynie.....tik-tak. Tik-tak.
A ja myślę tylko o tym, że jutro u wylotu "naszej uliczki" puszczę Misi sygnał..Żeby mi zdążyła pomachac na powitanie z okna. Dziś chciałam Jej zrobić niespodziankę i nie zadzwoniłam domofonem i po wejściu na czwarte piętro "naszej kamienicy" ujrzałam bardzo obrażoną minkę....znaczy się "bardzo". Moja Misia... Z rana jest taka rozbrajająca..Te zielone spodnie od pizamy:) Normalnie-tylko przytulać, zaprzytulać Żabuchnę..sama słodycz. Jutro, znaczy się dzis rano nie wypuszczę z łózia Księżniczki. Będzie siiipiać z Żoną. Bo się nienasiiipiałam ostatnio z księżniczką w eleganckim golfie.... Mamy takie same obcisłe golfiki w paski, hit sezonu sprzed 10-ciu lat, w których śpimy z racji temperatury w mieszkaniu..która oscyluje w okolicy 10-ciu stopni. A na obiad zrobimy wątróbkę. Misia zrobi, a ja się będę patrzeć. Bo ja jestem od zup zazwyczaj. A Misia od rosołów. I sosów. I wątróbki.
Tego urlopu będę chodzić nad rzekę i nasłuchiwać jak trawa rośnie. Przespaceruję się, przemeczę powietrzem na całego! No chyba, że lunie deszczem i zatnie wiatrem... Ale na taką okazję tez coś się znajdzie..Kuchenny fartuszek na przykład.
No to ściskam!
P. S.- A Pan Placuś mógłby strzelić jakąs notkę, to bym się mogła w kometarzach pokazać...i buziaka na pożegnanie zostawić...:)
Dodaj komentarz