Promyczki


Autor: mruczanka
13 października 2004, 16:16

 Na obiad zrobiłam znowu tyle jedzenia, jakby Żona nie do pracy szła, ale na wyprawę podbiegunową. Trzeba dmuchać na zimne, co według Mruczanki oznacza-smaczne jedzonko pełne witamin, herbatę z miodem i cytryną oraz ciepłe ubranko. Dlatego Żonka Moja pomyka w puchowej kurtce i szaliku. Ale dziś troszkę przesadziłam.... Po wepchnięciu porcji makaronu z sosem pomidorowym ujrzałam, że mam piłkę zamiast brzucha. Wcisłam spodnie i poszłam Żonkę odprowadzić na tramwaj. I opłaciło się! Dostałam kieszkonkowe 3, 50 zł i radę bym się do kafejki przeszła. Hura.

Zawsze trudno mi było uwierzyć, gdy ktoś mówił, że nauczyciel, to taki sam człowiek jak wszyscy... A teraz mam okazję przekonać się na własnej skórze, że tak jest. Otóż Żonka, zanim wyjdzie do szkoły-ogląda bajki.... Ma takie same problemy ze wstawaniem, jak Jej uczniowie lub jeszcze gorsze... Potem chrupie grzecznie płatki i ogląda Koziołka Matołka, bo akurat na II pr. rano puszczają. Potem ubiera się w to, co Jej podam. Zwyczajnie. A ja myślałam za swoich szkolnych lat, że nauczyciel zaciera ręce przed każdym wyjściem do pracy..I że cierpi w weekendy, bo nie może żadnego ucznia udupić. A tu Żonka mimo, że belfer, to nielubi chodzić do szkoły. Dziwne.

Ładnie dziś na dworze, prawda? Ubrałam moje super okulary słoneczne i czułam się szczęśliwa jak szczeniak. W podskokach sobie przeszłam przez miasto. Mało tu co prawda miejsc, w których można liście zbierać. Parki takie biedne są. Nie to co u mnie na wsi-tam chodzę jak zaczarowana, bo jest tak pięknie, że aż umrzeć można ze szczęścia. Żona jednak obiecała przynieść mi super ładnego liścia. Czekam. Dziś przytargała ze szkoły kwiatka-akonto jutrzejszego Dnia Nauczyciela...Ciekawe, czy jak wejdę na trawnik przed Muzeum Narodowym, to ktoś mnie stamtąd ściągnie za ucho..Tam takie śliczne dzikie wino mieni się na czerwono. Marzenie. Akurat do mojej kolekcji liści.

Ech..o smutnych rzeczach nie chce mi się pisać, a jest ich jak zawsze sporo....

Najbardziej z wszystkich rzeczy kocham morze, słońce i przyjemne zapachy. A z ludzi Żonę.

Kto lubi kawę proponuję nową wersję-z cynamonem i koniecznie z cukrem. najpierw razem wymieszać na scho, potem zalać wrzątkiem-pyyyyyyyycha i jak rozgrzewa!

 

Fanaberka nauczycielka
18 października 2004
Pozdrów Żonkę od koleżanki po fachu :-)
17 października 2004
kochana mruczanko...zawsze lepiej mi sie robi na serduszku jak poczytam co tam u ciebie...
16 października 2004
my wiemy co to znaczy kafejka ;) btw - u mnie na osiedlu jest za 2,50 ;)
my ss
15 października 2004
woow! tez taka kawe lubisz? ja tez taka pijam! i te z cynamonem pije z mleczkiem.. pyyycha! A latem robie taka \"ice\" tez pycha :) Smutki prosze rzucic w kat! a jak lubicie morze to zapraszam ;)

Dodaj komentarz