Bez tytułu


Autor: mruczanka
01 grudnia 2004, 11:08

No i się zrobił grudzień. Niedługo Mikołaj. Nie mogę wydobyć od Myszki co by chciała. Powtarza, że chce tylko, żeby ją po plecach podrapać. Zaraz muszę biec do sklepu i wyczarować coś na obiad. Przyszłam do kafejki  skopiować trochę ważnych informacji-o ubezpieczeniach, umowach, bankach w Irlandii. Takie tam. Lubię być przygotowana, choć i tak mnie to nie uspokaja. Dziś mi się śniło, że zaatakowały mnie jadowite wężę. Brr. I ktoś wspaniałomyślnie uruchomił alarm pod naszymi oknami ok. 4 nad ranem. Po południu jadę do rodziców. Czar PKP. Półtoragodzinny pobyt w "przytulnym" przedziale dziś i jutro znowu-powrót do Wro. A pomiędzy, dla podniesienia nastroju-wizyta w urzędzie pracy. Panie są tam takie miłe...aż jestem wzruszona...Cieszą się na widok każdego petenta, jak na widok węża jadowitego. Oj nie opuszczałabym ja nigdy tego kraju Edytko. Bo mi tu klimat bardzo odpowiada. I las za domem u dziadków. I lipa na podwórku u rodziców. I to, że zawsze jakiś kot się pląta po podwórku... i tak dalej. Ale tym sposobem, że się tak zawzięłyśmy z Żoną, że damy radę tu żyć, doszłyśmy tylko do etapu, gdy nie stać nas na kupienie sobie butów na zimę. Coś tu nie tak. Żona tyrała na studiach. Za to Jej przysługuje ustawowe 790 zł. I długo by jeszcze o tym mówić.

Trzeba popróbować.

Trzeba zarobić na starość, żeby mieć za co opłacić leczenie starczych dolegliwości :)

Ej tam, marudzę cholera. Trzeba się do roboty wziąść. Jakiś sosik może...hmm..zupę mam z wczoraj. Zupa pt. wrzuciałam tam do garnka com miała. W sumie smacznie wyszło.

Buziaki

12 grudnia 2004
łaaaaaa... nawet nic nie mów...... ja jestem jakaś zalatana.... nie wiem... co nie wiem... kto...........aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
05 grudnia 2004
witaj kochana :) od razu mi sie cieplej na serduszku zrobilo jak Cie odwiedzilam :) no, a jutro Mikolajki, wszystkiego czego zapragniesz....buzka :*
edyta
05 grudnia 2004
Wlasnie przerwalam sobie nauke i chcialam wylączyc komputer, bo sobie cicho grała muzyczka, i tak zaglądnęłam do Was...tak mnie to wszystko denerwuje...to bezrobocie, a jak juz masz pracę to to, że na kazdym kroku cię wykorzystują i tyrasz duzo duzo wiecej niz powinnas za zupelne friko (mówię tak z własnej perspektywy), nie zebym narzekała, ale...no ale:( A tak w ogóle to wiecie, ze najwazniejsze jest to abyscie były szczesliwe,nie wazne gdzie...byle RAZEM i tak własnie sobie jestescie RAZEM i to jest takie piękne...ale i tak smutno, jak pomyślę, że jednak Was nie będzie w PL. Rozumiem jednak, że tak musi być. Trzymajcie się i nie zapominajcie o tych co tutaj zostaja:)
berenicca
04 grudnia 2004
:) nie marudzisz tak bardzo :) miłego weekendu.

Dodaj komentarz